Kłaniam się nisko. Impreza integracyjna zawsze na propsie. Załoga dobrze się bawiła i jeszcze lepiej się zżyła. Jak to się mawia „co było w Vegas, to zostaje w Vegas”. Na tym, ten wątek zakończymy. Sobotni poranek nie był dla mnie zbyt łaskawy. Z racji tego, iż w weekendy staram się być koszykarzem, musiałem przejechać ponad 100 km, aby zdążyć na mecz amatorskiej ligi koszykówki. Po zaciętym meczu musieliśmy uznać wyższość przeciwnika. Zmęczenie sięgnęło zenitu. Mała ilość snu, plus ogromny wysiłek sprawiło, że słaniałem się na nogach. Jedyny ratunek był w kalorycznym posiłku, który jeszcze musiałem przygotować.
W drodze powrotnej zjadłem małego hot-doga na stacji. Nie wytrzymałbym do obiadu, którego wprawdzie jeszcze nie miałem. Po stłumieniu głodu wpadł mi pomysł na obiad. Przypomniał mi się narodowy obiad Austriaków. Co to takiego? Cienki kotlecik z cielęcinki podany z ziemniaczaną sałatką i kuflem zimnego piwa. Kolejny pit stop był w Selgrosie. Byłem pewien, że tam znajdę kawałek cielęciny. Nie myliłem się. Dziesięć minut później rzuciłem w kąt sportową torbę i zabrałem się za austriackie menu.
Austriacki sznycel wykonuje się wyłącznie z cielęciny. Z tego co wiem, to nawet Austriacy zastrzegli sobie nazwę i wyłączność na ten rarytas (Wiener Schnitzel). Tak naprawdę niczym nie różni się od naszego schabowego, może tylko jest delikatniejszy w smaku. Jak dla mnie różnicę robi sałatka ziemniaczana (kartoffelsalat), ma octowy posmak i podawana jest na zimno.
Jak to przygotować? Tak jak naszego schaboszczaka. Z racji tego, że cielęcina jest delikatna to należy z wyczuciem rozbić mięso. Wystarczy przyprawić szczyptą soli i pieprzu. Potem kąpiel w rozbełtanym jajku i „tarzanie” w bułce tartej. Smażymy na oleju z dodatkiem masła. Sznycel powinien być wielkości całego talerza, ale w ramach oszczędności zrobiłem mniejsze sznycelki. Marny żywot podziemnego blogera.
Pojadłem, popiłem, a teraz idę odespać minimą noc.
Dobranoc.
Piona!
Składniki:
- 300 g cielęciny (udziec)
- jajko
- bułka tarta
- 3 łyżki masła
- sól
- pieprz
sałatka
- 600 g ugotowanych w mundurku ziemniaków
- 150 ml rosołu wołowego
- 1-2 łyżki octu winnego
- 2 łyżki oleju
- 1 cebula
- sól
- pieprz
Proces twórczy:
- Ugotować ziemniaki w mundurkach. Wystudzić. Obrać ze skórki i pokroić w talarki.
- Pokroić w drobną kosteczkę cebulę czerwoną. Wsypać do ziemniaków.
- Połączyć w miseczce wywar wołowy, ocet, olej, sól. Przyprawić solą i pieprzem. Dokładnie wymieszać.
- Wlać zalewę do ziemniaków. Wstawić sałatkę do lodówki na godzinę.
- Pokroić cielęcinę na kotlety. Przykryć folią spożywczą i lekko rozbić na grubość 4-5 milimetrów.
- Przyprawić sznycle solą i pieprzem. Zanurzyć w rozbełtanym jajku, a następnie obtoczyć w bułce tartej. Powtórzyć czynność z każdym kotletem.
- Smażyć sznycle na oleju z dodatkiem masła, z każdej strony ok. 3-4 minuty, aż uzyskają złoty kolor.
- Odsączyć papierowymi ręcznikami nadmiar tłuszczu. Podawać z sałatką ziemniaczaną i zimnym piwem.