Cześć i czołem. Dwa dni temu rozpocząłem sezon na kociołek. Wybrałem się z najbliższymi do mojej pustelni. Plany były ambitne. W malowniczej scenerii miałem upichcić kilka kulinarnych szlagierów. Jednak pogoda w tym dniu nie była łaskawa. Grzmiało z każdej strony, wiatr wprawiał drzewa w chaotyczny taniec, a krople deszczu wielkości ziarnka słonecznika, rozbijały się o korę pociętego drzewa. Nic nie przemawiało za zmianą przebiegu wydarzeń. W pewnym momencie już zwątpiłem w powodzenie misji. Usiadłem na ganku i patrzyłem w ciemnogranatowe chmury, bijąc się z myślami. Minęło piętnaście minut, a na niebie nic się nie zmieniło. Jedynie „soundtrack” burzy jakby cichszy. Była szansa, że przejdzie bokiem. Padła decyzja. Rozpalamy ognisko !
Wiedziałem, że nie uda mi się zrobić wszystkiego. Musiałem wybrać. Wygrały maścipulki. Co to są maścipulki? Większość z Was zna to danie pod inną nazwą, a nawet nazwami: duszonki, pieczonki, prażonki… Czyli danie jednogarnkowe, którego głównymi składnikami są ziemniaki, kiełbasa i boczek.
Co region polski, to dodatki są inne. W mojej wersji znajdziecie jeszcze cebulę pokrojoną w piórka, marchewkę, buraki oraz liście kapusty. Nośnikiem smaku jest smalec. Z przypraw używam tylko soli, pieprzu, liści laurowych i ziela angielskiego. Żeliwny kociołek zamykam na 70 minut i stawiamy na ognisku, pilnując paleniska, aby nie zgasło.
Maścipulki znikły w momencie. Najlepiej wchodzą z zsiadłym mlekiem lub kefirem (no dobra, maślanka też jest git). Jeżeli ktoś lubi pikantne smaki, polecam dodać pokrojona drobno papryczkę chili. Danie idealne na każdą imprezę pod gołym niebem. Zapraszam do obejrzenia filmiku.
A jak u Was nazywa się ta potrawa ?
Lubicie?
Trzymajcie się mordeczki 🙂 Piona !
Składniki:
- 3 kg młodych ziemniaków
- 2 marchewki
- 2 buraki
- 2 cebule
- 200 g boczku wędzonego
- 400 g kiełbasy podwawelskiej
- 100 g smalcu
- liście laurowe
- 4 ziarna ziela angielskiego
- pieprz czarny
- sól morska
Proces twórczy:
1. Myjemy dokładnie młode ziemniaki oraz buraki, kroimy w talarki. Cebulę szatkujemy w piórka.
2. Kiełbasę oraz marchewkę kroimy w talarki, a boczek w cienkie paseczki.
3. Przygotowujemy kociołek bądź żeliwne naczynie.
4. Duszonki układamy warstwowo: na sam spód kładziemy liście kapusty, które mają zapobiec przypaleniu się naszych duszonek. Następnie kładziemy ziemniaki, buraki, marchewkę, boczek, kiełbasę, cebulę oraz smalec. Przyprawiamy i kładziemy kolejną warstwę. Ten proces powtarzamy do krawędzi naczynia. Na sam koniec kładziemy liście kapusty oraz folię aluminiową. Zamykamy przykrywką i wkładamy do ogniska.
5. Pieczemy 1,5 godziny.
6. Najlepiej smakuje z kefirem albo zsiadłym mlekiem.