Alleluja ! Kochani jak tam spędzacie święta? Świąteczna konsumpcja rozpoczęta? Przed nami dwa dni rozkoszowania się tradycyjnymi potrawami. Wspaniały czas. Tylko żyć i nie umierać. Ja mam to szczęście, że przez całe święta jest na wizytacjach, więc przedświąteczny szał gotowania mnie ominął. Może nie do końca, bo przygotowałem długo pieczony boczek. Ten rarytas zawsze robił mój tata, który zawsze zabierał się tylko za mięsne specjały. Resztę zostawiał mamie. Spróbowałem przejąć pałeczkę w swoim domu i zrobić moją wizję pieczonego boczku.
Boczek dzień wcześniej natarłem mieszanką przypraw z obydwu stron. Do mieszanki przypraw użyłem soli morskiej, pieprzu, papryki słodkiej, chili i czosnku. Zawinąłem w folię i do lodóweczki.
Następnego dnia, boczuś zrolowałem, zawinąłem nicią i włożyłem do piekarnika na kilka godzin. Wystarczyło pięć godzin. Przez cały okres pieczenia, mięso obracałem i polewałem wytopionym tłuszczem – co godzinę powtarzałem czynność.
Boczuś wyszedł chrupiący z wierzchu i soczysty w środku. Można zajadać się nim zarówno na ciepło i zimno. Wspaniałym dodatkiem do boczku będzie chrzan lub ćwikła z chrzanem. Jeżeli jakimś cudem zostanie Wam boczkęs po świętach, można go użyć do ramenu bądź zupy Pho Bo.
Składniki:
1-1,5 kg surowego boczku
1 łyżeczka soli morskiej
1/2 łyżeczki papryki słodkiej
1/2 łyżeczki chili
2 łyżeczki majeranku
2 ząbki czosnku
1 łyżeczka ziaren pieprzu czarnego
1 łyżka oleju rzepakowego
Proces twórczy:
-
Mięso umyć i osuszyć. Odkroić skórę i nadmiar tłuszczu.
-
Przygotować mieszankę przypraw. W moździerzu rozgnieść suche przyprawy z olejem.
-
Natrzeć boczek marynatą z obydwu stron. Zawinąć w folię spożywczą i zostawić na noc w lodówce.
-
Zawinąć boczek w rulon. Dobrze związać sznurkiem / nitką.
-
Włożyć do piekarnika rozgrzanego do 150 stopni Celsjusza. Piec 5 godzin. Co godzinę obracać i polewać stopionym tłuszczem, aby mięso się nie spiekło. Ostatnie pięć minut pieczenia włączyć opcję górnego termoobiegu.
-
Podawać z chrzanem lub ćwikłą z chrzanem.