Kłaniam się nisko. Wczoraj stała się jedna z rzeczy, której nie przewidziałem. Skończył mi się zapas pieczywa. Jako duży pochłaniacz glutenu nie wyobrażałem sobie świątecznego bigosu bez kromki z masłem. Jedynym wyjściem z opresji był domowy wypiek. Podwinąłem rękawy i zabrałem się za przygotowanie bułek poznańskich.
Bułki poznańskie to klasyczne bułki pszenne z przedziałkiem po środku. W klasycznym przepisie używa się mąki typu 650 oraz świeżych drożdży. Z braku czasu improwizowałem. Wyszło chrupiąco. Użyłem dwóch typów mąki oraz suche drożdże. Zamiast całonocnego wyrostu, zajęło mi to niecałe 3 godziny. Zapach świeżego pieczywa wpłyną relaksująco w ciasnej kawalerce, którą zamieszkuję.
Jutro przepis na smoothie.
Piona!
Składniki:
- 250 g mąki pszennej typ 450
- 250 g mąki pszennej typ 650
- 7 g suchych drożdży
- 250 ml ciepłej wody
- 1 łyżka cukru
- 1 łyżeczka soli
Proces twórczy:
- Wymieszać drożdże z wodą i cukrem. Przykryć, i odstawić na 20 minut do wyrośnięcia.
- Przesiać mąkę dwa razy do dużej miski. Wsypać sól i wlać drożdże. Wymieszać.
- Wyrabiać na stolnicy ciasto przez 10 minut.
- Przełożyć ciasto do miski. Przykryć i odstawić na godzinę.
- Ciasto podzielić na 8-10 części. Uformować w kulki. Dłonią rozpłaszczyć. Na środku każdej bułeczki zrobić nacięcie (mi posłużył nóż do pizzy). Bułki przełożyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Przykryć ścierką i odłożyć na kolejną godzinę do wyrośnięcia.
- Rozgrzać piekarnik do 220 stopni Celsjusza. Włożyć blachę z bułkami. Spryskać piekarnik wodą (aby powstała para wodna). Piec przez 15 minut. Po 7-8 minutach jeszcze raz spryskać wodą.
- Bułki przełożyć na kratkę. Zostawić do wystygnięcia.
- Smacznego.




